Kochani- w takich sytuacjach, przychodzą największe chwile zwątpienia w sens tego, co robimy, bo to chwile największych porażek, w których stajemy twarzą w twarz z obliczem bezsilności- w nieszczęsny piątek 13-go znowu jej doświadczyliśmy. Było już po 21.00, wracaliśmy z drugiej stajni od naszych koni. Przejeżdżając koło stacji benzynowej zauważyliśmy stojące tam, dwa duże samochody transportujące zwierzęta. Świadomi tego co zaraz zobaczymy i ile łez będzie kosztował nas ten widok, decydujemy się zjechać na stację. Podjeżdżamy bliżej, oba samochody są pełne. Pełne pięknych, młodych koni w sznurkowych kantarach... Wiemy jaki los je czeka... Wiemy że już ich nie uratujemy, ale przed nimi jeszcze wiele kilometrów dlatego musimy wypełnić nasz ostatni obowiązek wobec Nich- sprawdzić czy transport spełnia wszystkie wymogi, czy zwierzęta mają odpowiednie warunki na tak daleką trasę, czy nie cierpią.

Ciężko sobie wyobrazić jak ten widok strasznie boli. Widok przerażonych, zmęczonych końskich dzieci jadących w swą ostatnią drogę, szukających w naszych oczach pomocy. Ten błagalny, pełen strachu wzrok i świadomość, że już nie możemy nic dla nich zrobić pozostanie w naszym sercu na całe życie. Zdajemy sobie sprawę, że nie zmienimy świata, że nie jesteśmy w stanie uratować wszystkich ale ta bezsilność tak strasznie boli... Nasze leżą w stajni napojone, nakarmione, a te biedaki dla których życie dopiero się zaczęło, już zostały skazane na śmierć... Jakie to straszne, jak bardzo niesprawiedliwe... Już nie możemy nic dla nich zrobić, samochody odjeżdżają, pary końskich oczu żegnają nas ostatnim spojrzeniem. Nie jesteśmy w stanie się pozbierać, łzy same płyną, serce kolejny raz pękło na milion kawałków. W tym dniu pękło dokładnie na 49 kawałków- łącznie tyle koni było w obu samochodach...
Nie wiemy gdzie jesteście teraz, czy nadal w trasie, czy już w tym okropnym miejscu a może już zakończyłyście swą ziemską wędrówkę i szczęśliwe biegacie za Tęczowym mostem, cieszycie się życiem którego tak wiele było przed Wami, które człowiek tak szybko Wam odebrał... Tego się już nie dowiemy... Przepraszamy, że nie mogliśmy nic więcej dla Was zrobić, że nie mogliśmy Was ocalić...
Panie zechciej ukoić nasz ból,
patrząc na to wszystko bardzo cierpimy
Panie zechciej ukoić ich lęk,
wiedzą gdzie jadą...
Rozpoczynają drogę na śmierć.
Dzisiaj zapalamy 49 świeczek i kolejny raz prosimy "Wiatronogi Boże koni, spraw, żeby umieranie nie bolało"...

 

znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7znicz7

Na pomoc dla końskich dzieci było już za późno. Ich oczu nie zapomnimy nigdy...
Wiele takich sytuacji nas już spotkało i niestety wiele jeszcze spotka, jednak nie możemy się poddawać, przecież jeszcze tyle zwierząt potrzebuje pomocy.
Zbliża się tzw. Święto koni, które z całą pewnością nie jest świętem dla koni. Tego dnia w swoją ostatnią drogę z targowiska – w drogę na śmierć- wyruszają setki koni. Nasza sytuacja finansowa jest kiepska, nie planowaliśmy jechać do Skaryszewa, bo przecież bez pieniędzy nie pojedziemy. No bo jak ?! Jak przejść obojętnie obok tych setek koni i nie móc żadnemu podarować życia ?! Jeździmy tam już od kilku lat i zawsze wracamy z oczami pełnymi łez oraz z rozdartym sercem ale też z jakimś ocalonym życiem. Przechodząc obok ponad tysiąca koni, patrząc im w oczy wiemy, że jesteśmy w stanie uratować jednego albo dwa i to zawsze boli najbardziej. To jak pojechać i nie kupić żadnego ?! Dlatego woleliśmy nie jechać... Jednak po wczorajszej porażce, zdecydowaliśmy, że nie możemy tak łatwo odpuśić, musimy spróbować uratować chociaż jednego skazańca. Wiele osób myśli, że dla jednego konia nie warto jechać tyle kilometrów, albo jak pośród setek koni wybrać tylko jednego ? Ale my wiem, że warto! Wybór nie jest prosty, wiemy co je wszystkie czeka, wiemy że od nas zależy ich dalszy los, walczymy sami ze sobą czemu ten a nie ten drugi, ale kupujemy zawsze tego, który ma najmniejsze szanse, aby podołać trudom transportu na śmierć. Nie zmienimy świata, nie odwrócimy losu dla tych skazanych biedaków, ale temu jednemu możemy podarować coś najpiękniejszego – życie. Dwa lata temu jechaliśmy tam aby ocalić jedno życie, wróciliśmy z czterema ... Kochani, bez Was się to nie uda. Wiemy, że zawsze możemy na Was liczyć za co z całego serca dziękujemy, dlatego kolejny raz ośmieliliśmy się prosić Was o pomoc... Jeszcze mamy trochę czasu żeby uzbierać pieniądze i móc ocalić chociaż jedno życie. Bardzo prosimy o pomoc ,każda złotówka jest na wagę życia.
Pieniądze można wpłacać na konto:
Komitet Pomocy dla Zwierząt
ul. Bałuckiego 7/37
43-100 Tychy
Konto : 91 1050 1399 1000 0022 0998 2426
z dopiskiem "Dla Skazańca"
Dla przelewów zagranicznych:
Nr IBAN: PL 91 10501399 1000002209982426
Nr BIC(SWIFT): INGBPLPW

Ocalenie Skazańca można też wspierać, wysyłając sms.
Wyślij smsa o treści OCALENIE na numer:
Numer 7248- koszt sms-a 2,46 zł z VAT
Numer 74567- koszt sms-a 4,92 zł z VAT
Numer 79996- koszt sms-a 11,07 z VAT
Dziękujemy za każdą pomoc
Jeśli chcesz pomóc zwierzętom z Przystani Ocalenie przekaż im swój 1 procent na nr KRS 0000015352

15941307 1218807924839545 6414241802094421449 n15966250 1218807854839552 4468488638596152609 n