Pomoc nadal bardzo potrzebna

Kolejna pomoc na Ukraine dostarczona .
Trafia do wielu ludzi ,którzy przyjechali z Buczy,między innymi dla mamy i jej trójki dzieci 7 miesięcznej dziewczynki ,6 Letniej dziewczynki i 11 letniego chłopczyka (dla nich
organizowaliśmy zbiórkę).
Ponadto dostarczyliśmy karme dla bezdomnych ,ulicznych zwierząt
Za każdy najmniejszy dar z całego serca Wam dziękujemy.

https://www.ratujemyzwierzaki.pl/przystanzukraina2

Odeszła Jumi (*)

Dzień dobry Kochani…
Dla nas nie jest dobry ani trochę. Niebiański oddział Przystani Ocalenie zyskał kolejną gwiazdę… Kolejny raz przychodzi nam żegnać naszą zwierzęcą Przyjaciółkę… Taką wyjątkową i cudowną… Dziś w nocy, po cichutku za Tęczowy Most pognała nasza maleńka Jumi… Wczoraj wydawało nam się, że Jej stan troszeczkę się polepszył… Mieliśmy nadzieję, że to jeszcze nie Jej czas. Jumi miała tak wiele kryzysów i każdy dzielnie pokonywała. Miała ogromną wole życia i walki… Była naszą malutką Wojowniczką.
Jumi była jednym z najstarszych koni w Przystani. Zawsze mówiliśmy o niej z taką ogromną miłością ,bo i taka miłością była.
Była wyjątkowa i zajmowała szczególne miejsca w naszych sercach. Taka malusia, poczciwa staruszka… Jumi miała w sobie ogromną mądrość. Była wyjątkowa, niesamowicie mądra, grzeczna, spokojna, kiedy słyszała swoje imię, zawsze nam radośnie odpowiadała… Kochała kontakt z człowiekiem. Od jakieś już czasu miała problemy zdrowotne Raz było lepiej, niestety innego dnia gorzej. Ale mimo wszystko cały czas było… Dziś już nie ma… Nie ma naszej malutkiej miłości na czterech kopytach… Dzisiaj już pewnie gna po wiecznie zielonych pastwiskach w towarzystwie swojego Przyjaciela Alfika, który postanowił opuścić nas i Jumisię zdecydowanie za wcześnie… Kolejny raz pocieszamy się tylko tym, że te tutaj na ziemi rozdzielone, znowu mogą być razem w tym lepszym dla Nich świecie… Wierzymy, że kiedy przyjdzie i nasz czas wszyscy znowu się spotkamy a nasze serca znowu będą kompletne… Z każdym odejściem naszych podopiecznych odchodzi też kawałek nas… Z Jumi odszedł szczególnie wielki….

Z całego serca dziękujemy za opiekę nad Jumisią Pani dr Alicji ,która nigdy nie odmówiła pomocy i zawsze była, często nawet późno w nocy. Z całych sił walczyła o nasze Maleństwo szukając skutecznych sposobów, żeby Jumi mogła pobyć z nami jeszcze troszeczkę… Dziękujemy za opiekę naszym pracownicom Oli,Alinie ,Natalce. Dziękujemy za Wasze serce dla Niej, ciepło i dobro jakim obdarzałyście Ją każdego dnia. Dziękujemy, że przez te ostatnie dni po prostu byłyście przy Niej… Okazałyście Jej tak wiele uwagi i miłości…
Dziękujemy naszej Dance za opiekę i walkę o zdrowie i życie Jumi. Wiemy, że była ona szczególnie bliska sercu naszej Danusi. Chyba nikt tak mocno nie wierzył w Jumi jak właśnie nasza Danka… Kiedy nam brakowało już wiary, że Jumi będzie miała siłę walczyć, Danka nigdy w Nią nie zwątpiła i zawsze miała rację… Niestety nie tym razem…
Największe podziękowania składamy kochanej Pani Basi ,która dbała o naszą cudną staruszkę ,aby niczego jej nie zabrakło. Dzięki Pani Basi, Jumi miała zapas leków i preparatów, których tak bardzo potrzebowała. Kiedy wrzucaliśmy post o Jumi, że czegoś potrzebuje- Pani Basia zawsze była pierwszą osobą, która na niego reagowała. Tak samo było ostatnio… Prosilismy o leki dla Jumi. Pani Basia zamówiła je błyskawicznie, niestety Jumi nie doczekała swojej przesyłki… Teraz wykorzysta je stareńka Czesia, która też równie mocno ich potrzebuje…

Dziękujemy Wszystkim i każdemu z osobna za każdy nawet najdrobniejszy gest w kierunku naszej Jumisi…❤️

Zdjęcie wstawiamy kolorowe, bo chcemy żebyście zapamiętali ją taką jak na tym zdjęciu. Zawsze rozczochraną i tak niesamowicie uroczą…(*)(*)(*)

Cuda się zdarzają…

Kiedy wydaje nam się, że jest beznadziejnie zawsze na naszej drodze pojawiają się Anioły, które odmieniają nasz los❤️ Nigdy nie można się poddawać i trzeba wierzyć do samego końca. Dzisiaj, dzięki wielkiemu sercu naszej serdecznej, wieloletniej Przyjaciółki Kasi oraz wsparciu firmy Vosti rozpoczął się w naszym przytulisku nowy etap naszej działalności- montaż paneli fotowoltaicznych, które wspomogą nas produkcjąc darmową i ekologiczną energię elektryczną. Pierwsze rachunki jakie dotarły do nas po podwyżkach w tym roku po prostu ścięły nas z nóg i doprowadziły do łez. Baliśmy się, że jeśli tak dalej pójdzie to nie przetrwamy bo nie będzie nas stać na takie opłaty…
300% podwyżki było przysłowiowym gwoździem do trumny dla naszej działalności. Koszty energii elektrycznej doprowadziły by do sytuacji gdzie nie bylibyśmy w stanie utrzymać płynności finansowej i naszego Przytuliska... Od kilku lat poważnie zastanawialiśmy się nad możliwością wykorzystania energii słonecznej jednak koszt budowy takiej instalacji w naszym przytulisku był dla nas niestety niemożliwy do osiągnięcia. Zrobiliśmy wycenę i kwota wyszła kosmiczna. Mimo naszych usilnych starań nie udało nam się znaleźć środków czy też źródła finansowania, które pomogło by nam na rozpoczęcie takiej inwestycji.
Dzisiaj stało się to możliwe! Dzisiaj zdarzył się cud! Nasze ostatnie tygodnie przepełnia smutek i łzy, dzisiaj mimo zmęczenia cieszymy się i uśmiechamy tak szeroko jak tylko potrafimy, a po policzkach spływają łzy szczęścia. Cieszymy się bo spełniło się jedno z naszych większych marzeń. Jednak najbardziej cieszymy się, że dobrzy ludzie o Nas pamiętają! Jesteśmy wzruszeni a naszej wdzięczności nie jesteśmy w stanie wyrazić słowami. Bez prądu nie da się utrzymać naszych zwierząt… Ogrzewanie, podgrzewanie wody, wentylacja, gniotownik do zboża, silosy zbożowe, młynki do warzyw, oświetlenie oraz wiele, wiele innych urządzeń które zasilane są energią elektryczną są niezbędne dla funkcjonowania naszego przytuliska. Od dzisiaj chociaż kilka zmartwień zniknie z naszej przepełnionej głowy. Jesteśmy w takim szoku, jesteśmy tak szczęśliwi, że nawet nie jesteście sobie w stanie tego wyobrazić. Kilka dni temu fotowoltaika była dla nas nieosiągalnym marzeniem, dzisiaj staje się naszą codziennością❤️
Nasze dzisiejsze szczęście, radość i wzruszenie to zasługa cudownej kobiety o imieniu Kasia. Kasia jest z nami od wielu lat. Jest człowiekiem o przeogromnym sercu i życzliwości. Bardzo wiele Jej zawdzięczamy i nigdy nie będziemy w stanie się odwdzięczyć za to wszystko co dla nas zrobiła i cały czas robi. To nie pierwsze nasze łzy szczęścia wywołane przez Kasię. Kasia po prostu spełnia nasze wielkie marzenia… Takie marzenia, które dla nas były nieosiągalne, nierealne i nie mieliśmy nawet najmniejszych nadziei, że kiedyś się spełnią… Dzięku Kasi się spełniły ❤️ Mieć obok siebie tak wspaniałego Człowieka to dla nas prawdziwy zaszczyt.

Kasiu…
Nawet nie wiesz jak wdzięczni Ci jesteśmy za wszystko. Za to, że po prostu jesteś i za to jaka jesteś❤️ Żadne nasze słowa nie są w stanie tego ogromu wdzięczności wyrazić. Nigdy nie będziemy w stanie odwdzięczyć Ci się za to wszystko co dzięki Tobie mamy. Jesteś naszym prawdziwym Aniołem. W imieniu naszym i wszystkich naszych podopiecznych z całego serca dziękujemy! ❤️❤️❤️❤️❤️

Kolejny transport wsparcia dla potrzebujących ludzi i zwierząt na Ukrainie

Każdy kolejny dzień to kolejny transport wsparcia dla potrzebujących ludzi i zwierząt na Ukrainie. Z całego serca dziękujemy Wam kochani i Fundacji Centaurus za wsparcie nas darami i pamiętajcie, że jest ta pomoc jest nadal potrzebne. My ze swojej strony każdego dnia staramy się przetransportować tyle darów ile tylko jest to możliwe, jednak nie ma końca próśb o pomoc jakie do nas cały czas wpływają.
Link do naszej zbiórki https://www.ratujemyzwierzaki.pl/przystannapomocukrainie

Odszedł Pawlo (*)

Dziękujemy Ci Pawlo ,za te kilka wspólnych dni.
Teraz ,kiedy mogłeś żyć wolny i szczęśliwy,los napisał inny scenariusz.
Do zobaczenia kochany ,gdzieś ,kiedyś (")(").
Nie zapomnimy! nigdy!

Odeszły Pepka i Balbinka (*)

Ostatnie dni nie są dla nas ani przyjemne ani łaskawe… Nowy rok trwa niecałe 4 miesiące a śmierć zbiera swoje żniwo bez końca… Brak nam już sił… Tak ciężko żegnać Przyjaciół… Nie byliśmy jeszcze w stanie pożegnać Borutki bo nie dociera do nas, że odeszła… A już w międzyczasie musieliśmy pożegnać naszego Pana Kazika… Dzisiaj musimy żegnać nasze kolejne dwie podopieczne Pepkę i słynną gąskę Balbinkę… Nie jesteśmy w stanie napisać nic więcej w chwili obecnej bo to zbyt trudne…Nie wiemy ile może znieść jeden człowiek, nie wiemy czemu nas to spotyka… To wszystko takie niesprawiedliwe… Pepka pognała do swojego Bartusia a Balbina do swojego Ptysia… To jedyne pocieszenie, że znowu są razem w tym lepszym świecie…