W kwietniu 2004 trafiła do nas suczka z okolic Siewierza, wychudzona, prawdopodobnie potrącona lub pobita przez ludzi - kuleje na tylną, lewą nogę. Bała się strasznie ludzi, nadal nie można w jej obecności podnieść do góry ręki lub głosu - zaraz kładzie się na ziemi i cała trzęsie. Została uratowana dzięki Pani Ani, która dokarmiała ją, a obecnie pomaga finansowo w jej utrzymaniu. Suczka jest milutka, uwielbia ludzi, nabiera wagi i goi ranę po sterylizacji, niedługo zamieszka w nowym domu w Pszczynie.