Długo wyczekiwane i upragnione lato stało się naszą udręką. 
Właściwie to nie wiemy jak zacząć, jak przekazać Wam informacje, która dzisiaj złamała nasze serca na miliony kawałków. Pisząc te słowa sami w to nie potrafimy uwierzyć, chcemy żeby to był tylko zły sen, który po przebudzeniu nie będzie prawdą. Jak wiele byśmy dali żeby tak było... Kochani dzisiaj przestało bić stareńkie serduszko naszego Bartusia. Tak, Tego Bartusia... Bartusia, którego wszyscy znaliście i kochaliście. Bartusia, któremu tak wielu z Was pomogło, Bartusia, który poruszył tak wiele ludzkich serc. Kiedy się u nas zjawił, wiedzieliśmy, że to bardzo nieszczęśliwy pies. Są takie psy, które smutek i cierpienie mają wypisane na pysku. Ich oczy mówią wszystko. Często to stare, mocno zranione przez los i złych ludzi zwierzęta. Bartusia historia była inna, ale równie dramatyczna. Bartuś miał wszystko. Otaczała go miłość, troska i szczęście. Mimo upływających lat, ludzie wciąż go kochali, dbali o niego. W jednej chwili stracił to wszystko – ukochany dom i ukochanych ludzi. Ogień strawił wszystko. Bartusia ledwie odratowano. Znalazł się w wielkim schronisku, w którym jego smutek i rozpacz tylko się pogłębiały. Podczas wizyty w schronisku Oliwka z Dominkiem zauważyli wystający z budy stareńki, pokryty bliznami pyszczek i tak strasznie przerażone oczy. Widok tak smutnego psa rozbił ich serca na miliony kawałków, a gdy poznali jego historię wiedzieli, że musimy mu pomóc. Wtedy nie mogli zabrać go ze sobą, musieli go zostawić. Bartuś był daleko od Nas, biliśmy się z myślami czy trasa nie będzie dla niego zbyt długa, czy sobie poradzi. Jedno było pewne, nie mogliśmy zostawić go na koniec jego życia w schroniskowym kojcu i budzie. Postanowiliśmy spróbować i udało się, Bartuś zamieszkał z Nami. Początkowo mieliśmy nadzieję, że się oswoi z nowym domem, pokocha nas i zaufa. Jednak mijały tygodnie, a Bartuś nie zwracał uwagi na ludzi. Stronił od niech, nie chciał kontaktu. Pogodziliśmy się z tym. Nie oczekiwaliśmy, że zamerda ogonem, kiedy rano ktoś przyjdzie mu powiedzieć dzień dobry i zaprosi go na spacer. Czas mijał, a on wyraźnie tęsknił za swoim poprzednim życiem. Żył w swoim świecie. Po jakimś czasie przestał na nas zwracać uwagę, można powiedzieć, że się przyzwyczaił. Obcych ludzi po prostu się bał, czuł się przy nich niekomfortowo. W głębi serca, każdy z nas czekał na dzień, kiedy Bartuś się przełamie, kiedy ucieszy się, że ktoś obok niego jest. Wiem, że Bartuś nas pokochał ale podobnie jak Oreo nie potrafił tego okazać. Ogromną radość sprawiały mu biszkopty i smakołyki, które uwielbiał i codziennie ich wyczekiwał. Wiele w jego życie wniosła niepełnosprawna Maszka. Sunia bez tylnych łapek, która po utracie swojej Przyjaciółki Soni, zamieszkała w pokoju z Bartusiem. Bartuś był typem samotnika. Nie potrzebował ludzi ani innych zwierząt. Początkowo nie był zadowolony z obecności Maszki, omijał ją i przyglądał się z niechęcią. Po kilku tygodniach to właśnie ona stała się jego całym światem i w jego smutne życie wniosła tak wiele radości. Bartuś bacznie obserwował każdy jej ruch, jak się bawiła, jak kochała ludzi, jak cieszyła się życiem. Z czasem pozwolił jej nawet wejść na jego ukochane łóżeczko, o które kilka razy Państwa prosiliśmy. Bartuś nie był wymagającym psem, do szczęścia wystarczył mu jego pokoik, ukochany fotel i biszkopty. Tak bardzo to kochał. Pisaliśmy Państwu o kilku kryzysach zdrowotnych Bartusia. Wtedy przy częstych wizytach w klinikach towarzyszył mu Dominik. Dzisiaj to właśnie On był przy ostatnim oddechu i ostatnim uderzeniu serduszka Bartusia. Na swojego największego ludzkiego przyjaciela Bartuś wybrał Dominika. Pokochał go całym sobą i jemu jedynemu potrafił okazać swoją miłość i radość. Kiedy odbierał go z kliniki merdał ogonkiem, kiedy Dominik odchodził Bartuś nerwowo zrywał się i wzrokiem szukał Dominika. Nie chciał być sam, chciał być ze swoim ukochanym Panem. O Bartusiu można pisać bez końca. Każdy jego ruch, każde merdnięcie ogonem, każda oznaka szczęścia z jego strony tak bardzo nas cieszyła. Może Bartuś fizycznie był ,, daleko” od nas bo nie potrzebował naszego dotyku czy czułości ale z drugiej strony był tak bardzo blisko. Tak szczególne miejsce zajął w naszych sercach. Tak mocno pokochaliśmy tego staruszka. Tak ciężko sobie poradzić z jego odejściem, ciężko uwierzyć, że nadszedł kres naszych wspólnych dni. Dzisiaj chcielibyśmy napisać dużo więcej, ale nie jesteśmy w stanie, łzy napływają do oczu a myśli tak ciężko zebrać do kupy. Chyba nie musimy więcej pisać bo Wy wszyscy, Kochani Przyjaciele znaliście go bardzo dobrze. Bartuś podbił serca wielu z Was, żaden jego apel nigdy nie pozostał bez odzewu, to właśnie Bartuś dostawał od Was najwięcej prezentów, które sprawiały mu radość. To o Niego tak często pytaliście. Dzisiaj żegnając Bartusia zastanawiamy się, ile może znieść jeden człowiek... Lato dopiero się zaczęło...Śmierć nie odpuszcza, Gwiazdka, Oreo a dzisiaj Bartuś...

Kochany Bartusiu, Dziękujemy za nasz każdy wspólny dzień, za to, że z nami byłeś. Cieszymy się, że dane nam było przeżyć chociaż maleńki kawałek Twojego życia wspólnie. Wierzymy, że teraz już jesteś szczęśliwy ze Swoją rodziną, której my nigdy nie potrafiliśmy Ci zastąpić. To ich swoim psim serduszkiem kochałeś najmocniej i mimo, że bardzo się staraliśmy zwrócić na siebie Twoją uwagę, Ty ciągle tęskniłeś za Nimi. Nie domagałeś się pieszczot, nie szukałeś z nami kontaktu ale chyba jednak troszkę nas pokochałeś, szczególnie Twojego Dominika i Panią Anielkę, która rozpieszczała Cię smakołykami. Twoja miłość i obecność w naszym życiu była dla nas ogromnym zaszczytem. Tak pusto zaczyna robić się w naszym Psianatorium. Twój ukochany pokoik zawsze będzie Twoim pokoikiem a fotel będzie Bartusiowym fotelikiem. Kochałeś go i tak niechętnie opuszczałeś. Nie doczekałeś zmian na psim wybiegu. Specjalnie zamontowaliśmy markizę, żeby wyjście na spacer było bardziej komfortowe i było więcej cienia, porozkładaliśmy baseniki z wodą żebyś mógł się schłodzić... Ty nie zdążyłeś się tym nacieszyć. Pozostawiłeś Twoją Maszkę, która straciła kolejnego Przyjaciela i została sama. Będzie za Tobą bardzo tęsknić. Biegnij szczęśliwy i zdrowy na drugą stronę. Zapomnij o wszystkim co było złe, ciesz się swoim nowym życiem, ze swoimi ukochanymi ludźmi i patrz na nas z góry. Mamy nadzieje, że mają tam wygodne fotele i nie brakuje tam biszkoptów. Nigdy o Tobie nie zapomnimy, stałeś się Przystaniowym symbolem. Wszyscy bardzo Cię pokochaliśmy, będziemy bardzo tęsknić. Nie martw się o nas ukochany Staruszku, bądź szczęśliwy...

Kochani Przyjaciele, los Bartusia poruszył wielu z Was. Nie jesteśmy w stanie wymienić każdego z osobna bo jest Was zbyt wielu ale z całego serca pragniemy w imieniu naszym i Bartusia podziękować Wam za pomoc jaką od Was otrzymał. Dzięki Wam nigdy niczego mu nie brakowało, miał wszystko co kochał. Dziękujemy za każdy grosz, paczkę, telefon z zapytaniem o jego potrzeby, wiadomość i każde wsparcie. Bartuś był wyjątkowy i wiemy, że bardzo go pokochaliście. Dziękujemy Pani Kasi, która dbała o to, żeby nigdy niczego mu nie zabrakło. Dziękujemy naszym pracownicom, które opiekowały się Bartusiem i okazywały mu dużo miłości, zwłaszcza Pani Anielce, która rozpieszczała go smakołykami Dziękujemy wszystkim weterynarzom, którzy razem z nami walczyli o jego życie. Szczególnie dziękujemy naszemu Dominikowi, za serce i miłość jaką obdarzył Bartusia. To on jeździł z Bartusiem do klinik i pomagał mu w codziennym funkcjonowaniu. Mimo chorego kręgosłupa, kiedy Bartuś nie mógł wstać ani chodzić, Dominik nosił go na rękach. Dziękujemy za to, że był z nim do końca... Kochani, jeśli kogoś pominęliśmy nie gniewajcie się, ciężko dzisiaj zebrać myśli i pisać ten tekst. Wszyscy jesteście dla nas tak samo ważni i pomoc każdego z Was była dla nas ogromna. Z całego serca raz jeszcze dziękujemy. Mamy do Was ostatnią prośbę w imieniu Bartusia. Prosimy nie zostawiajcie Przystani. Bartusia już z nami nie ma ale została Jego niepełnosprawna Przyjaciółka Maszka. Ona w ostatnich miesiącach była całym jego światem, dzisiaj kolejny raz straciła Przyjaciela. Ona również potrzebuje pomocy a życie, tak jak Bartusia, jej nie oszczędzało. Bartuś dzielił się z nią wszystkim co dostawał, mamy nadzieję, że i ona będzie mogła się podzielić z innymi. Prosimy nie zapominajcie o Niej, o Nas a szczególnie pomyślcie czasem o skrzywdzonym przez los, smutnym psim staruszku Bartusiu. Niech pamięć o Nim trwa...